sobota, 23 sierpnia 2014

Wywiad do gazetki wolontariackiej z Barbarą Anną S w dniu 21.08.2014

KS. Cześć Basiu,dziś spotykamy się w Twojej ulubionej kawiarni w Centrum Warszawy,świeci piękne Słońce,ludzie tutaj uśmiechają się do Ciebie,jakby Cię znali. BS. Cześć Kasiu,tak to moja ulubiona kawiarnia ponieważ to tutaj zawsze wpadam jak jest mi źle jak również wtedy kiedy jest mi dobrze,Ci ludzie pamiętają mnie. KS. Basiu już jesteś kobietą która ma 25 lat,działa w różnych fundacjach,jesteś niezależna i pomagasz innym,a gdzie w tym wszystkim Ty? BS. Tak, skończyłam 25 lat,ale Ty to tak ujełaś jakbym conajmniej skończyła 50 ( śmiech) działam w fundacjach,jestem koordynatorką imprez na Stadionie Narodowym. Ja czerpię z tego niesamowitą radość oraz satysfakcję. Ja jestem tu,gdzie chcę być i z tymi z którymi chcę. KS. Koordynator to? BS. To ja osoba,która wspiera swoich poodopiecznych z całych sił,wyznacza im zadania oraz muszę byc odporna na stres ponieważ czasem zdarzają się sytuacje ekstremalne. KS. Słyszałam,że wszyscy wolontariusze mówią do Ciebie "Ania" BS. Tak ja mam na drugie Ania,zawsze mi się bardziej podobało,kiedy zaczełam współpracę z fundacją wszyscy mówili do mnie Ania i tak już zostało. KS. Mówi się o Tobie " Kobieta mocno stąpająca po Ziemi" " Anka zawsze wie co zrobić żeby było dobrze,ma zmysł artystyczny,jest bardzo dobrą organizatorką i nawet wtedy kiedy jej się nie układa w życiu myśli i pamięta o innych,to wzór kobiety z klasą" kto mógł tak powiedzieć? BS. Tylko jedna osoba Prezes zarządu Futbolu Amerykańskiego. Dziękuje za te słowa. KS.Dokończ zdanie. Jeśli komuś pomagam to...? BS. To daję z siebie 100% i świadomość,że można na mnie liczyć co by się nie działo. KS. Lubisz otaczać się ludźmi szczerymi,lubisz krytykę? BS. Uwielbiam otaczać się takimi ludźmi. Znam pewną fantastyczną osobę tak szczerą,że pękają wszystkie nitki w człowieku,często mnie krytykuje,więc dzięki niej mogę powiedzieć,że polubiłam krytykę. KS. O wow,długo się znacie? BS. 7lat KS. To długo. BS. Tak to już jest taka współpraca. KS.Ale jak Cię znam to u Ciebie trzeba sobie na taką współpracę zaslużyć... BS. Tak,i ta osoba na nią zasłużyła,najlepiej jak potrafiła,nie użyję tu imienia,bo jak wiesz dbam o prywatność swoją i swojch przyjaciół.znajomych. KS. Basiu nie masz wrażenia,że ludzie boją się pomagać innym,działać w różnych rzeczach? BS. Czy się boją,nie bardziej powiedziałabym,że wynika to z lenistwa, z tego że dziś świat opanowany został przez tablety,smartfony,pożeracze czasu,dziś nie możesz wyjśc bez telefonu,a ja wychowałam się w takich czasach kiedy spotykałam się z moją kumpelą nie mając jeszcze wtedy telefonu. Dziś ludzie mają klapki na oczach,dziś patrzy się na swój czubek nosa,panuje znieczulica i wyścig szczurów. Na szczęście są ludzie którzy działają i chcą działać bezinteresownie. KS. Mocnych słów użyłaś,wierzysz w to że dobro wraca? BS. Ja nie należę do osób,które przebierają w słowach,zwłaszcza jeśli chodzi o pomaganie innym. Wierzę,że każda radośc którą niesiemy innym,zawsze do Nas powróci. KS. Ostatnio ciężko Cię złapać pod telefonem,udało mi się do Ciebie dodzwonić za 5 razem,zabiegana jesteś? BS. Też,ale nie jest to dobry moment w moim życiu. KS. Coś się dzieje? BS. Kasiu to pytanie pozostawię bez komentarza. KS. Dobrze. Powiedz czego Cię nauczył wolontariat? BS. Krócej by było gdybym powiedziała czego mnie nie nauczył. Nauczył wielu rzeczy,wytrwałości w dążeniu do celu,doświadczenia na wielu płaszczyznach,współpracy z ludzmi,bardzo dużej otwartości na świat,niesamowitej tolerancji,empatii i wielu innych rzeczy. KS. Pięknie to ujełaś,jakie masz marzenia? BS. Dziękuję, Wiesz co dziś jestem na takim etapie życia,że ciężko jest mi mówić o marzeniach. Sorry. KS. Basiu czy Twoi znajomi jak dowiedzieli się o tym że działasz charytatywnie jako wolontariusz to nie próbowali Ci to wybić z głowy? BS. Śmiech ,nie Ci którzy znają mnie długo to wiedzą,że to co sobie założe w głowie zrealizuje,a inni którzy mnie znają krótko nie są dopuszczani do głosu. KS. Czym kierujesz się w życiu? BS. Sercem,sercem i jeszcze raz sercem. KS. Słuchasz go w trudnych sytuacjach? BS. Ja mam bardzo dobrą intuicję,tak słucham serca! KS. Jesteś koordynatorką,tańczysz Maahi-Ve,Kizombę oraz Zumbę,taniec to..? BS. Tak jestem koordynatorką i pracuje charytatywnie,jak wiesz,ja bym tak tego nie podkreślała,bo jestem taką samą osobą jak Ty i wielu innych.Taniec to moje życie,kocham go,kiedy tańczę jestem jak ryba w wodzie. KS. Mogę Ci tylko pozazdrościć,jesteś niesamowita. Co jest dla Ciebie najważniejsze? BS. Zdrowie i relacje międzyludzkie. KS. Zdarza Ci się wykreślić kogoś ze swojego życia? BS. Zdarza,ostatnio to zrobiłam,robię to tylko wtedy kiedy czuję i wiem,że już nic dobrego z tej relacji nie będzie. KS.Stoisz murem za swoimi przyjaciółmi i znajomymi? BS.Tak, jestem z nich czasem dumna,czasem na nich zła,jednak są wyjątkowi i niepowtarzalni. KS. Szacunek jest podstawą relacji czy zaufanie? BS. Ja nie wyobrażam sobie relacji bez szacunku,szanuję każdego czlowieka,zaufanie jest bardzo ważne,u mnie jest je bardzo latwo stracic,ale jeśli dzielę się z kimś czymś osobistym to znaczy ze mam zaufanie. KS. Dla Ciebie są ważne słowa,czy czyny? BS. Można mówić pięknie,ważne żeby slowa popierały czyny,bo to one sie liczą. KS. Dziś jesteś kobietą która...? BS. Która już inaczej patrzy na ludzi,która ma dystans do śwata. KS. Na koniec wywiadu chciałabym Cię zapytać,bo patrzę na Ciebie i przypominasz mi "Zołzę" z książki pt "Dlaczego mężczyżni kochają zołzy" jesteś zołzą,czy miłą kobietą? BS. (Śmiech) trafiłaś,bo właśnie jestem na etapie czytania tej książki,jestem zdecydowanie zołzą,nie wyobrażam sobie żebym była uzależniona od faceta i swoje całe życie podporządkowywała jemu. Never,u mnie to nie przejdzie. Ale warto pamiętać,że"Zołza to kobieta pewna siebie i szanujaca swoje zasady. Dziś jak patrzę,to widzę te miłe kobiety,które dla faceta zrobiłyby wszystko- faceci takich kobiet nie szanują,szanują te niedostępne i bardzo obojętne. KS. Skąd Ty masz tyle siły i odwagi? BS. Życie nauczyło mnie wielu rzeczy,wiele pokazało,siłę i odwagę czerpię z tego co przeżyłam,a uwiesz nie mało,oj nie mało... KS. Na koniec wywiadu,czego chciałabyś życzyć,tym wszystkim ludziom na kuli ziemskiej? BS. Życzę Wszystkim byście mogli czerpać dobrą energię z robienia dobrych rzeczy. KS. Dziękuję za to,że znalazłaś chwilę na to by udzielić wywiadu:-) BS.Dziękuję również.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

28.07.2014,wywiad do gazetki wolontariackiej.

KS. Witaj Basiu,spotykamy się w Konstancinie,świeci piękne Słońce. Jak się czujesz? BS. Witaj Kasiu,w tym miejscu zawsze czuję się dobrze KS. Nie tak dawno skończyłaś 25 lat,czy to jest dla Ciebie szczególny etap w życiu? BS. Dla mnie każdy rok jest szczególny,wyjątkowy i niepowtarzalny,nic w moim życiu się nie zdarzyło dwa razy,ale ten rok będzie chyba najbardziej szczególny,mam pewne plany,cele i też chce je zrealizować. KS. Czy te plany są związane z wolontariatem? BS. Też,ale nie tylko,wolontariat to mój bakcyl,coś co daje mi dużo radości i satysfakcji,dzięki niemu poznaję mnóstwo ciekawych ludzi,dla tego obracam się w kręgu różnych osób KS. Jak to się stało,że zostałaś wolontariuszką? BS. (Śmiech) chyba trochę przypadkowo,koleżanka napisała na Fb,że jej koleżanka poszukuje wolontariuszów,ja do niej napisałam,miałam być tylko raz,a zostałam do dzisiaj. Wolontariat nigdy Cię nie nasyci do końca,ponieważ nigdy nie będziesz miała dośc poznawania nowych ludzi:-) KS. Ale Ty dziś już nie jesteś wolontariuszką tylko koordynatorką. BS. Tak to prawda,ale czy coś się zmieniło oprócz tego że mam pod sobą grupę 30,40 osób którym muszę dać zadania,wspierać. Nic się nie zmieniło,dalej pracuje charytatywnie. KS. Jakie cechy musi mieć koordynator? BS. Przede wszystkim koordynator,to człowiek który ma wspierać,musisz być odporna na stres bo czasem są sytuacje ekstremalne,czasem stawiasz wszystko na jedną kartę. Ja miałam taką sytuację jest mecz futbolu amerykańskiego na Stadionie Narodowym mam mam grupę 30 osób,jest sytuacja przychodzi do mnie dziewczyna Pani Aniu,nie wiemy co robić jest wypadek,pobiegłam opanowałam sytuację,bo w takich sytaucjach ludzie panikują,nie można. Panika Nie,działanie tak. KS. Jesteś Panią Anią? BS. Śmiech,tak ja mam na drugie Ania i zawsze mi się bardziej podobało,jest takie normalne, jak przyszłam do fundacji to zaczeło się Ania i tak zostało. KS. Basiu nie masz wrażenia,że ludzie boją się pomagać innym,działać w różnych rzeczach? BS. Czy się boją,nie bardziej powiedziałabym,że wynika to z lenistwa, z tego że dziś świat opanowany został przez tablety,smartfony,pożeracze czasu,dziś nie możesz wyjśc bez telefonu,a ja wychowałam się w takich czasach kiedy spotykałam się z moją kumpelą nie mając jeszcze wtedy telefonu. Dziś ludzie mają klapki na oczach,dziś patrzy się na swój czubek nosa,panuje znieczulica i wyścig szczurów. Na szczęście są ludzie którzy działają i chcą działać bezinteresownie. KS. Mocnych słów użyłaś,wierzysz w to że dobro wraca? BS. Ja nie należę do osób,które przebierają w słowach,zwłaszcza jeśli chodzi o pomaganie innym. Wierzę,że każda radośc którą niesiemy innym,zawsze do Nas powróci. KS. Ostatnio ciężko Cię złapać pod telefonem,udało mi się do Ciebie dodzwonić za 5 razem,zabiegana jesteś? BS. Też,ale nie jest to dobry moment w moim życiu. KS. Coś się dzieje? BS. Kasiu to pytanie pozostawię bez komentarza. KS. Dobrze. Powiedz czego Cię nauczył wolontariat? BS. Krócej by było gdybym powiedziała czego mnie nie nauczył. Nauczył wielu rzeczy,wytrwałości w dążeniu do celu,doświadczenia na wielu płaszczyznach,współpracy z ludzmi,bardzo dużej otwartości na świat,niesamowitej tolerancji,empatii i wielu innyvh rzeczy. KS. Pięknie to ujełaś,jakie masz marzenia? BS. Dziękuję, Wiesz co dziś jestem na takim etapie życia,że ciężko jest mi mówić o marzeniach. Sorry. KS. Zadam Ci już ostatnie pytanie,Twoi znajomi jak dowiedzieli się o tym że działasz charytatywnie jako wolontariusz to nie próbowali Ci to wybić z głowy? BS. Śmiech ,nie Ci którzy znają mnie dłudo to wiedzą,że to co sobie założe w głowie zrealizuje,a inni którzy mnie znają krótko nie są dopuszczani do głosu. KS. Czego chciałabyś życzyć,tym wszystkim ludziom na kuli ziemskiej? BS. Życzę Wszystkim byście mogli czerpać dobrą energię z robienia dobrych rzeczy,byście znaleźli wspaniałych ludzi. KS. Dziękuję za chwilę.a BS.dziękuję.

Sytuacja,która mnie zabiła spowodowała,że jestem inną kobietą!

Kochani,zawody zawsze są przykre i bolesne,ale im też trzeba spojrzeć w twarz,ja spojrzałam i zobaczyłam osobę,po której bym się nigdy nie spodziewała,że zrobi coś,co odwróci moje życie o 180° -zrobiła... Nie dawno miałam swój świat,dziś muszę go zbudować od zera... zapytacie jak to jest,skąd w takiej sytuacji masz wziąć siłę? Bo życie masz jedno,czasu nie wrócisz,życie na Ciebie nie poczeka,nie można usiąść i narzekać,trzeba działać i iść dalej ponieważ życie toczy się dalej,są jeszcze inni którzy chcą nadal móc na Ciebie liczyć,Oni nic Ci nie zrobili,więc nie możesz ich odsuwać,musisz o nich dbać i pamiętać. Można mówić pięknie,ale liczą się gesty,więc pokaż im że są dla Ciebie ważni,nie powtarzaj tego w kółko,POKAŻ TO!!! To że moje życie uległo diametralnej zmianie,nie znaczy że teraz powiem wszystkim- dajcie mi spokój. Wierzę w ludzi,którzy są ze mną w każdej sytuacji,wtedy kiedy się śmieję,wtedy kiedy płaczę,wtedy kiedy gram,wtedy kiedy upadam na dno,mocno Im kibicuję. Dziś jestem inną kobietą,kobietą która już może powiedzieć Że Życie weryfikuje ludzi i zaufanie- zaufanie to podstawa każdej relacji,bez niego nic nie ma sensu... Ja nie uogólniam ludzi,nie spisuje na jedną kartę,bo ktoś mnie oszukał,to lekcja dla mnie... Życie jest karmą,więc dobre czyny do Ciebie wrócą,złe też. Życie mi pokazało kto jest dziś ze mną bo chce,kto tylko udawał. Jeśli coś się kończy,to znaczy że nigdy nie było prawdziwe. Nie mam na to wpływu ile znasz tą osobę,bo okazuje się że możecie się znać lat 10,a zrobi Ci taką rzecz,że nie będziesz w stanie jej tego wybaczyć,zapomnieć. A możesz kogoś znać krócej i może fenomenalnym człowiekiem. Nie poddawaj się,walcz o swoje. Pewnie czytasz i myślisz sobie skąd ona ma siłę? Już to kiedyś tu napisała dzięki Wam,Waszemu uśmiechowi,życzliwości serca. Kochani dziękuję za to że jesteście,za każde wsparcie! <3 Do wewnętrznej harmonii to jeszcze bardzo daleka droga,ale wierzę że z czasem i ona się pojawi. Czasem chciałabym ucieć,wykrzyczeć,żeby ból był mniejszy- nie jest,nie ma na niego leku,bo ta rana zostanie już na zawsze. Już nie będę nigdy dawną Baśką. Setki myśli w głowie,ale żadna nie jest dobra. Dobra mina do złej gry,tak też się długo nie da... Kochani życzę Wam samych dobrych chwil!